sobota, 4 lutego 2012

Premier nawrócony


   „Zawieszamy proces ratyfikacji ACTA, dopóki nie będziemy mieli pewności, że polskie przepisy w wystarczającym stopniu zabezpieczają wolności w Internecie” – tak mówił premier Donald Tusk. Stał się cud! Po tygodniach zmagań społeczeństwa z władzą – władza ustąpiła. Zaiste, rewolucja. Tylko kto wie, co wymyśli rząd w roku 2013? Znając Platformę Obywatelską, jeszcze wielokrotnie mogą jej  wpaść równie dziwne i szkodliwe pomysły do głowy. Musimy być więc czujni, Obywatele! Akcji, które ostatnimi czasy miały miejsce, można było uniknąć, gdyby tylko rządzącym przyszło na myśl dokładne zapoznanie społeczeństwa z pomysłem, i gdyby umowę ACTA czytano precyzyjnie, zanim podejmie się decyzję o podpisaniu. Minister Boni w programie Tomasza Lisa mówił, że sprawdzą wszystko nim dojdzie do ratyfikacji. A cóż to za niespodzianka? Czy można sobie wyobrazić, że podpisanie takiej umowy może być przeprowadzone bez dokładnych oględzin? Wynika, że tak. Ale nie martwcie się ludzie – nasi ministrowie tego nie zrobią. Obiecali. Tak jak obiecali nam Irlandię. To nic, przecież do 2015 mają jeszcze czas. Jest KRYZYS. A kryzys to nic innego, jak powód całego zła w naszym kraju. Nieudolności politycznej także.
  Kompromitacja europosłów, do której przyznał się wykluczony z PiS, obecnie jeden z szefów PJN – Marek Migalski – sięga zenitu. Reprezentują Polskę w Parlamencie Europejskim, biorą ciężkie pieniądze i większość ustaw, za którymi głosują jest im nieznana. Rok temu głosowali za ACTA. Społeczeństwo musi im to jednak wybaczyć. Nie byli świadomi, bowiem nawał obowiązków nie pozwala na zapoznanie się ze wszystkimi dokumentami, z którymi mają do czynienia. Biedactwa...
  To, że "Jarosław Polskę zbaw" wrócił do swojego starego imagu, tego sprzed wyborów, to nie nowość. Znowu oszukał naród. Przegrał Wybory 2011, jednak zgodnie z wcześniejszą deklaracją, z polityki się nie wycofał. (Chyba nawet mnie to nie dziwi. Kto miałby go zastąpić? Nijaki Błaszczak czy może arogancki, lecz mniej doświadczony Hofman?) Zrobił to tak, jak wtedy, gdy mówił, że nie będzie premierem podczas kadencji prezydenckiej brata, i jak wtedy, gdy przekonywał, że PiS nie będzie w koalicji z Samoobroną. Ale dzisiaj – Jarosław Kaczyński – stanął po stronie większości i wyraził sprzeciw wobec ratyfikacji ACTA. Panie Prezesie, pękamy z dumy!
  Gorzej ze Stefanem Niesiołowskim, byłym wicemarszałkiem Sejmu, który obraził miliony Polaków będącym przeciw ACTA, nazywając ich idiotami. Ciekawe, czy w kolejnych wyborach, grono jego zwolenników pozostanie tak samo liczebne? Na przeprosiny ze strony pana posła nie ma co liczyć, bo wiadome jest od dawna, że cały monopol na PRAWDĘ należy do niego.
  Donald Tusk, wyraźnie niezadowolony i zapewne świadomy swojej porażki wiążącej się z utratą autorytetu, także się nawrócił. Ściągnął maskę i obiecał, że w tym roku więcej „cudów” nie będzie. Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać za słowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz